sobota, 31 sierpnia 2019

Pierwszy tydzień na SMC


Hejka!

Tak, to już tydzień mojej nauki na SMC, ale po kolei.
Nie miałam problemu ze znalezieniem budynków i klas, ponieważ użyłam szkolnej aplikacji, gdzie jest mapa, która bardzo ułatwia poruszanie się po kampusie. Ludzie przychodzą do klasy przeważnie wcześniej i zajmują sobie miejsce, gadają i czekają. Na każdych nowych zajęciach dostawaliśmy sylabus, gdzie było napisane, o czym są te zajęcia, kiedy są przeprowadzane testy, jakie są zasady oceniania i frekwencji itd. i omawialiśmy je, a później zaczynaliśmy normalnie omawiać tematy.


Moje przedmioty na 1 semestr:
  1. Introduction to Administration of Justice
  2. Elementary Statistics
  3. Reading and Composition
  4. General Psychology
  5. National and California Government
Plan mam całkiem fajnie ułożony, nie muszę zrywać się o świcie, jak to było w ostatnim roku, kiedy to wstawałam o 5:30, bo szkołę zaczynałam o 7:00. Od poniedziałku do czwartku między jednymi, a drugimi zajęciami mam 2-3h przerwy, więc mogę nawet wrócić do domu, ale myślę, że raczej będę wykorzystywać je na naukę, korzystanie z biblioteki, przygotowanie projektów no i lunch.

SMC ma kilka kampusów, ten główny i największy nazywany jest, a jakże by inaczej Main, gdzie mam wszystkie moje zajęcia. Są jeszcze BUNDY - gdzie odbywa się większość zajęć nursing program i teacher-training program, PAC (Performing Arts Center) - odbywa się tam większość zajęć programu muzycznego oraz znajduje się tam Pete & Susan Barrett Art. Gallery, AIR (Airport Arts Campus) - nieduży, kameralny stworzony dla artystów, którzy właśnie tam poszerzają swoją wiedzę z dziedzin artystycznych, i CMD - Center for Media and Design - tam są prowadzone zajęcia z programów Entertainment Technology, Graphic Design i Interior Architectural Design. Do każdego z kampusów można dojechać darmowym busem w około 30 min.


Pierwszy tydzień był dość zabiegany, bo ludzie załatwiali różne sprawy, więc za bardzo nie obfitował w zawieranie bliższych znajomości. Z jedną dziewczyną udało mi się porozmawiać dłużej, ponieważ mamy razem  jedne zajęcia we wtorek i Angielski w piątek. I to właśnie w piątek zgadałyśmy się, że chyba już się spotkałyśmy. Ellie jest w moim wieku i też jest na tym samym kierunku.


Moje odczucia po pierwszym tygodniu?

Bardzo pozytywne. Counselors są bardzo pomocni i czuć, że chcą ci pomóc. Podobnie z Profesorami, są mili i rozmowni, sami zachęcają do zadawania pytań i w razie problemów do rozmowy. O nauce na razie się nie wypowiem, bo to dopiero początek. Kampus jest ładny, ma dużo miejsc, gdzie można usiąść wśród zieleni i palm. Choć są budynki starsze i nieco zaniedbane, to jest też dużo nowszych i bardzo nowych (oddanych do użytku w czerwcu tego roku), które są świetnie wyposażone, ładne i zadbane. Lubię bibliotekę, która jest ogromna i jest tam mega dużo miejsc, gdzie można się uczyć (sprawdziłam, około 1300). Na kampusie rozmieszczone są też lampy, które mają gniazdka, więc w razie czego można sobie podładować telefon :D Jeden minus to jedzenie. Nie dość, że same fastfoody, to jeszcze dość drogie, ale w pobliżu kampusu można znaleźć tańsze i zdrowsze jedzenie, bądź wziąć coś z domu. Na plus jest punkt z kawą :D Lubię też różnorodność, którą można zaobserwować naokoło. Jest tu bardzo dużo studentów międzynarodowych - Rosjanie, Azjaci i dużo ludzi z państw Skandynawskich. Wyróżniają się też bogate dzieciaki z Beverly Hills, wystylizowani afro-amerykanie i latynosi z Santa Monica. Oprócz nauki kampus jest świetnym miejscem do obserwacji ludzi :D


Na uczelni jest bardzo dużo miejsc, gdzie można usiąść, odpocząć, czy się pouczyć



Psychologia




6 komentarzy:

  1. Marzy mi się pójście do college w USA. Będę próbowała ze stypendium sportowym, bo inaczej raczej nie będzie mnie stać. Twoje zajęcia jak i ich rozkład wyglądają całkiem dobrze. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra. Kiedyś to wlasnie było moje marzenie :) fajnie ze dopasował Ci plan i ze ludzie sa mili bo to bardzo ważne. U mnie na uczelni tez było słabe jedzenie wiec albo przynosiłam z domu albo w przerwie miedzi okienkami szlam zjeść gdzieś w pobliżu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie robię podobnie. Jeśli nie zapomnę, to biorę z domu, a jak zapomnę to robię wypad gdzieś niedaleko :D

      Usuń
  3. Piękny ten Twój kampus. Zazdroszczę! Początek studiów wszędzie jest taki sam. Opłaty, drogie książki i brak czasu :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :*

Copyright © 2016 Olka w USA , Blogger