niedziela, 31 stycznia 2021

Styczniowy update - już nie panna :D

Hej! Jak leci? Styczeń daje się już we znaki, czy jednak rok rozpoczął się łagodnie?

W Kalifornii nadal dość ciężko, ale pewnie jak wszędzie. Pandemia nie oszczędza nikogo, sporo biznesów upadło, Ci, co jeszcze jakoś przędą, to też jest im ciężko, dlatego staramy się częściej kupować coś w lokalnych restauracjach lub jakichś punktach gastronomicznych, niż to było wcześniej. Chociaż trochę im to pomoże.  

Styczeń to dla mnie kolejne zmiany, z narzeczonej stałam się żoną :D Już w grudniu wypełniliśmy aplikacje online i udaliśmy się do urzędu hrabstwa (chyba) - The Registrar-Recorder County Clerk, aby otrzymać zezwolenie na zawarcie małżeństwa "marriage licence", kosztowało to 61$. Tam dostaliśmy też namiar na miejsca, gdzie można zawrzeć związek małżeński. Rejestracja online, ale brak miejsc, więc czekaliśmy. Dostaliśmy informacje, że może być i tak, że ktoś odwoła i zwolni się miejsce, więc będziemy mogli tam wskoczyć. I dokładnie tak się stało. W ostatni poniedziałek dostaliśmy telefon, że w czwartek zwolniło się miejsce, czy chcemy skorzystać? Oczywiście! Teraz jest tak dużo chętnych, więc moglibyśmy czekać nawet kilka miesięcy, więc nie było, co zwlekać. A, że nie planowaliśmy żadnej dużej imprezy, to 3 dni na przygotowanie wystarczyły. Jared wziął wolne i jego partner też, bo był świadkiem, ja powiadomiłam Amy, która była świadkową. Przez limit osób, na ceremonii byli oprócz nas tylko świadkowie, babcia Jareda, Rachel i Tim (host mama i brat) oraz online moi rodzice <3 Po ceremonii pojechaliśmy do nas na szampana i jedzenie. Jared odwiózł babcię i później przyjechali jeszcze Paul (host tata) i Noelia (mieszkałam u niej i jej opiekunów przez parę miesięcy). Choć było kameralnie, to dla mnie było idealnie, choć brakowało mi moich rodziców. Nigdy nie rozumiałam polskich wesel, typu zastaw się, a postaw się i wchodzenia w nowy etap życia z kredytem zaciągniętym na wesele, zamiast np. wydać tę kwotę na mieszkanie, albo jakąś podróż. Za udzielenie małżeństwa zapłaciliśmy 20$, a dokument/świadectwo małżeństwa ma przyjść pocztą za kilka tygodni. Wszystko uproszczone do minimum. W piątek mieliśmy małe poprawiny, odwiedzili nas Gabe z chłopakiem i tym akcentem zakończyliśmy nasze małe 'a la wesele, nie bankrutując przy tym. Podróż poślubna czeka na nieco lepsze czasy, ale jak zrobi się cieplej, bo ostatnio było chłodniej i popadało, to chcemy wynająć domek przy plaży i się na trochę wyrwać. Pewnie to będą max 3 dni, bo tyle ma najczęściej wolnego Jared między zmianami.  

Zdjęć ze ślubu nie wstawiam, ogólnie ograniczyłam zdjęcia, które by pokazywały mnie, czy inne mi bliskie osoby. Czasami dodam jakieś, które nie pokazują bezpośrednio twarzy, jak ostatnio ze stoku. Dlaczego? Po pierwsze dla prywatności, po drugie na moim kierunku od początku mówili nam, że nasza prywatność jest najważniejsza ze względu na zawody, które będziemy w przyszłości wykonywać, a większość będzie związana z wymiarem sprawiedliwości. Statystycznie nawet 50% osób z mojego kierunku wybiera pracę w policji. Po trzecie Jared pracuje w policji. Rodzinna tradycja podtrzymana - mój tato też był policjantem. Przejrzałam też wszystkie swoje posty od początku bloga i usunęłam niektóre zdjęcia. Zostawiłam te, na których nie widać twarzy, jest zakryta, bądź jestem odwrócona i te, które zrobione są w dużej grupie i nie można rozpoznać, która to ja lub moi znajomi.  

Na zdjęcia  ostatnich dni tradycyjnie zapraszam na następny post.

Trzymajcie się ciepło, bo słyszałam, że w tym roku macie w końcu prawdziwą zimę :D

niedziela, 10 stycznia 2021

Stok narciarski i pustynia - świętujemy urodziny

Stok narciarski i pustynia - świętujemy urodziny

Wczoraj z koleżankami z high school i moją host sis Amy zrobiłyśmy sobie całodzienny wypad i tak świętowałyśmy urodziny Liv, które już były i moje, które będą w środę. Najpierw pojechałyśmy w góry do ośrodka narciarskiego Snow Summit, niedaleko jeziora Big Bear. Za to uwielbiam miejsce w którym mieszkam, w ciągu jednego dnia mogę pojechać sobie w góry i pojeździć na desce, a później np. na plażę nad ocean. Po południu wróciłyśmy do Santa Clarita, gdzie dołączyło do nas jeszcze kilku znajomych i pojechaliśmy na pustynię, oddaloną o kilka kilometrów od SC, gdzie jest specjalne miejsce do jeżdżenia i można tam wynająć kłady, motory i takie specjalne samochody do jazdy offroad (na zdjęciu niżej). To był super dzień. Dawno się tak nie bawiłam, bo ostatnio więcej czasu spędzam w domu. W Kalifornii dużo zachorowań, więc nie łatwo jest się gdziekolwiek wyrwać. Byle do wiosny kochani! Co do wiosny, w przyszłym tygodniu zapowiadają temperatury 25-28 stopni! Dawno nie było tak ciepłego grudnia i stycznia tutaj.













Copyright © 2016 Olka w USA , Blogger