wtorek, 12 czerwca 2018

50 days

50 days


Zegar odliczający do mojego wyjazdu wskazuje dziś 50 dni. Szok! Jeszcze niedawno czekałam na placement, a tu zostało już tylko 7 tygodni. Niby dużo, a jednak nie tak bardzo, jakby się zdawało.

Co udało mi się już załatwić?
  • Wiza - byłam na rozmowie w Ambasadzie w Warszawie.
  • Bilet - 2 sierpień Warszawa - Monachium - Los Angeles.
  • Dentysta - na szczęście wszystko okazało się dobrze i obyło się bez wiercenia. Bo wiecie, ja strasznie nie cierpię wizyt u dentysty. Gdy byłam mała, to jedną pogryzłam XD
  • Zakupy - czyli kilka nowych par szortów, bluzek, koszulek, które przydadzą się w gorącym klimacie.
  • Część prezentów dla hostów - wedlowskie słodycze, krówki, michałki, ptasie mleczko, pocztówki, bransoletki z bursztynem dla hmamy i hsiostry. Muszę jeszcze wymyślić, co kupić htacie i dwóm hbraciom…
  • Wstępnie z rodzicami zaplanowaliśmy też wakacje - odwiedziny u jednych dziadków i u drugich, na kilka dni z mamą lecimy też do Dublina do rodziny, a resztę czasu spędzę na głowieniu się, jak spakować się do dwóch walizek XD 

Z hostami mam dobry kontakt. Z hmamą wymieniam maile ze 2 razy w tygodniu z Amy (hsiostra) piszemy prawie codziennie, ale odpisujemy z opóźnieniem z powodu stref czasowych, za to nadrabiamy w weekendy :D, a htata i hbracia, jak to mężczyźni, są zbyt zajęci aby pisać, więc tylko czasami proszą Amy lub hmamę, aby coś mi napisały.


Aha jeszcze tylko 10 dni do wakacji, to brzmi równie dobrze, jak 50 dni do wyjazdu :D
To na razie tyle. Pa!
Copyright © 2016 Olka w USA , Blogger