Swoją podróż zaczęłam na LAX, skąd miałam lot o 11:38, ale się opóźnił i wylecieliśmy prawie o 1:00. Lot był krótki 1h i 20 min, ale za względu na zmianę czasu, w Salt Lake City byłam po 3:00. Leciałam praktycznie w linii prostej, przez Kalifornię, Nevadę i Utah, a po drodze podziwiałam nieziemskie widoki.
|
Welcome to Salt Lake City |
Na lotnisku czekali na mnie ciocia i żona kuzyna z rocznym synkiem. Na początku było trochę dziwnie, bo tak naprawdę w ogóle się nie znaliśmy, ale już w samochodzie po przejechaniu kilku kilometrów zaczęłyśmy rozmawiać bez żadnego skrępowania. Naszym celem było miasto Brigham City, oddalone o prawie 100km od Salt Lake City, więc miałyśmy dużo czasu, żeby się nagadać :D
|
Ten widok <3 |
Brigham City, to nieduże miasto, które liczy około 20 tyś. mieszkańców. Gdzieniegdzie wygląda, jakby było z dzikiego zachodu. Moja rodzina mieszka w dużym i bardzo przytulnym domu. Mieszkają w nim: ciocia, sama, bo wujek zmarł 2 lata temu, kuzyn z żoną i ich 2 dzieci.
Nie będę się rozpisywać, jak spędziłam te święta, powiem tylko, że był to przecudowny czas, poznałam wiele przemiłych osób i z rodziny od strony wujka, ale też znajomych, bo tam ciągle ktoś wpadał i chyba codziennie wieczorem było jakieś spotkanie przy przekąskach i grzanym winie. Cieszę się, że mogłam ich wszystkich poznać i odnowić nasze kontakty, no i spędzić, jakby nie patrzyć święta z rodziną.
|
Hardware Ranch, to miejsce, gdzie dokarmia się zimą jelenie, żeby nie zbliżały się do miast |
|
Organizowane są tam kuligi, więc wybraliśmy się na taki |
|
Miałam też okazję popływać w gorących źródłach, kiedy na dworze było około -10 |
|
Pa Utah! |
|
LAX |
|
Witamy w LA! |
Do LA wróciłam w sobotę.
I już w poniedziałek Gabe umówił nas na spotkania, aby obejrzeć kilka mieszkań. Grudzień jest dobrym miesiącem na szukanie mieszkania, ponieważ jest spory wybór, a mało chętnych, więc można ponegocjować cenę. I takim sposobem udało nam się wynająć 2 pokojowe mieszkanie za cenę 1 pokojowego! Umowę podpisaliśmy w Sylwestra :D I już po południu zaczęliśmy zwozić rzeczy. Pomogła mi Amy, która została z nami na noc, pomogła się rozpakowywać i razem powitaliśmy nowy rok. Choć nie było fajerwerków, balu, alkoholu (żadne z nas nie ma 21 lat xD), to jednak bawiłam się dobrze i był to jeden z najlepiej spędzonych końców roku w moim życiu.
Z postanowień na nowy rok na razie mam tylko jedno: zrobić prawo jazdy, bo tutaj bez samochodu, to jak bez ręki. Za duże odległości, tragiczna komunikacja miejska. Choć na tą w Santa Monica nie narzekam, bo jest jeszcze ok, ale w LA tragedia. Później pewnie zacznę narzekać na korki, no coś, za coś.
A propos mieszkania, to jesteśmy na etapie kolekcjonowania mebli, bo jak większość mieszkań tu i to było nieumeblowane. Poprzedni lokatorzy zostawili po sobie tylko kanapę w salonie, więc nie jest źle, bo mamy na czym siedzieć :D Pojechaliśmy też do dziadków Gabe'a i z garażu wyciągnęliśmy stary stół i 4 krzesła. Na pewno nie zamierzamy kupować nic drogiego i nowego, bo wiadomo, później może to nam się nie przydać i co z tym zrobimy. Spimy na dmuchanych materacach, co jest wystarczające i nawet wygodne.
I już na koniec, życzę Wam wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :*
O kurcze! Piękne zdjęcia :) Uwielbiam podróże, fantastycznie opisałaś swoją :) Cieszę się, że udało Wam się z mieszkaniem. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pozdrawiam również :*
UsuńSuper, że miło spedzilaś świeta i że udało Ci sie tak wynegocjować mieszkanie :)
OdpowiedzUsuńO, zazdroszczę kuligu :).
OdpowiedzUsuńNiesamowite zdjęcia :D Życzę Ci zdania na to prawo jazdy i wszystkiego co najlepsze w 2020 roku :D Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńCudowna podróż! Zazdro! Trzymam kciuki za prawko, słyszałam, że u Was łatwiej je zrobić.
OdpowiedzUsuńO wiele łatwiej niż w Polsce, to na pewno. Dzięki, buziaki :*
UsuńPiękne zdjęcia, jak zawsze :D Fajnie, ze udało się znaleźć mieszkanie po okazyjnej cenie i trzymam kciuki za prawko!
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńAle tam pięknie! I kulig, a u nas 0 śniegu.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym. Moi rodzice mieszkają na Mazurach i tam w tą zimę w ogóle nie padało. Strasznie to przykre.
Usuńjak widać Święta to dobry czas by odnowić kontakty z rodziną :) no i miałaś białe święta, których ogromnie Ci zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, na pewno dzięki temu, ze z nimi byłam, to nie tęskniłam tak za domem rodzinnym.
UsuńTe widoki powalają, na poczatku zawsze jest chyba tak dziwnie. Widzę,że sniegu tam nie brakuje :-)
OdpowiedzUsuńNo w tym roku, chociaż udało mi się go zobaczyć ;)
UsuńPorywające zdjęcia! Super się ogląda i czyta.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pięknie tam jest naprawdę.
Usuń