poniedziałek, 1 października 2018

girls weekend in LA


28.09
W piątek, od razu po lekcjach wróciłyśmy z hsis do domu, zjadłyśmy obiad, pożegnałyśmy się z męską częścią rodziny i razem z hmamą zapakowałyśmy się do samochodu i ruszyłyśmy w drogę do LA. Tutaj nikt nie mówi Los Angeles, wszyscy używają skrótu LA. Podróż trwała dość długo, choć to zaledwie 60km, ale oczywiście były korki - LA jest jednym z najbardziej zakorkowanych miast w Stanach, zgadzam się w 100%, ale i tak podróż była super. Włączyłyśmy radio i śpiewałyśmy prawie całą drogę. Do hotelu dojechałyśmy po 7:00, zameldowałyśmy się, zostawiłyśmy bagaże w pokoju i wybrałyśmy się na kolację. Po kolacji mały spacer i do hotelu spać.

Gdzieś tam w dole czeka na nas LA

A tu już LA

Nasz Hotel nocą

i w dzień
29.09
W sobotę wstałyśmy wcześnie, ok 7:00, zjadłyśmy śniadanie w hotelu - ja wybrałam gofry, owoce, kawę i tosta z masłem. I szybko wybrałyśmy się zwiedzać. Najpierw pojechałyśmy na Santa Monica Beach, na poranny spacer i czekałyśmy, aż zejdzie trochę mgła. Później pojechałyśmy aby zobaczyć słynny Hollywood Sign, a następnie do Griffith Observatory. Po powrocie zostawiłyśmy samochód w hotelu i poszłyśmy piechotą na Santa Monica Beach, gdzie siedziałyśmy/kręciłyśmy się aż do wieczora. Po zachodzie słońca wróciłyśmy do hotelu po samochód i pojechałyśmy do Venice, to jakieś 5km od Santa Monica, tam zjadłyśmy kolacje i później już wróciłyśmy do hotelu.



Nadal nie wierzę, że tam byłam

A tak wygląda z tyłu XD

A na lewo od Hollywood Sign, jakieś 3 km dalej znajduje się Griffith Obserwatory. Zakochałam się w tym widoku i jeszcze przed powrotem do domu chciałabym tu wrócić, ale w nocy, ponieważ wtedy widok jest jeszcze bardziej niesamowoty.

Santa Monica Beach

Obiadek ❤️



❤️ ❤️ ❤️




30.09
Po tak intensywnej sobocie, w niedziele pospałyśmy do 8:30. Szybkie śniadanie, pakowanie i ruszyłyśmy do Hollywood aby pozwiedzać. Niestety nie mam za wielu zdjęć bo zapomniałam w nocy naładować telefonu i padła bateria :'( Do domu wróciłyśmy około 4:00



Cały wypad był super. Hsis i hmama to świetne kompanki na takie wypady. Po raz kolejny zakochałam się w Kalifornii. Kocham to ciepło, palmy i poczucie takiego luzu. Bardzo chciałabym zostać tu na studia, oj chciałabym.

6 komentarzy:

  1. Dodajesz za dużo zdjęć jedzenia, bo robie się przez ciebie głodnaXD a tak po za tym to widoki wyglądają niesmowicie i mam nadzieje, że bedziesz miała szanse tam wrócić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, co ja na to poradzę, że smakuję tu różne potrawy i jeszcze do tego robię im zdjęcia. Spoko, w kolejnym poście też będą XD Oj mam taką cichą nadzieję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze to mam łzy w oczach, tak bardzo chciałabym odwiedzić LA. Miałaś super towarzystwo, na pewno się ze sobą dzięki temu zżyłyście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, takie wspólne wyjazdy to dobra rzecz, aby porozmawiać. Dzięki za odwiedziny! Widzę, że również wybierasz się na wymianę, więc życzę powodzenia!

      Usuń
  4. Tutaj, to jedne wielkie zazdro i tyle XD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :*

Copyright © 2016 Olka w USA , Blogger