28.09
W piątek, od razu po lekcjach wróciłyśmy z hsis do domu, zjadłyśmy obiad, pożegnałyśmy się z męską częścią rodziny i razem z hmamą zapakowałyśmy się do samochodu i ruszyłyśmy w drogę do LA. Tutaj nikt nie mówi Los Angeles, wszyscy używają skrótu LA. Podróż trwała dość długo, choć to zaledwie 60km, ale oczywiście były korki - LA jest jednym z najbardziej zakorkowanych miast w Stanach, zgadzam się w 100%, ale i tak podróż była super. Włączyłyśmy radio i śpiewałyśmy prawie całą drogę. Do hotelu dojechałyśmy po 7:00, zameldowałyśmy się, zostawiłyśmy bagaże w pokoju i wybrałyśmy się na kolację. Po kolacji mały spacer i do hotelu spać.
|
Gdzieś tam w dole czeka na nas LA |
|
A tu już LA |
|
Nasz Hotel nocą |
|
i w dzień |
29.09
W sobotę wstałyśmy wcześnie, ok 7:00, zjadłyśmy śniadanie w hotelu - ja wybrałam gofry, owoce, kawę i tosta z masłem. I szybko wybrałyśmy się zwiedzać. Najpierw pojechałyśmy na Santa Monica Beach, na poranny spacer i czekałyśmy, aż zejdzie trochę mgła. Później pojechałyśmy aby zobaczyć słynny Hollywood Sign, a następnie do Griffith Observatory. Po powrocie zostawiłyśmy samochód w hotelu i poszłyśmy piechotą na Santa Monica Beach, gdzie siedziałyśmy/kręciłyśmy się aż do wieczora. Po zachodzie słońca wróciłyśmy do hotelu po samochód i pojechałyśmy do Venice, to jakieś 5km od Santa Monica, tam zjadłyśmy kolacje i później już wróciłyśmy do hotelu.
|
Nadal nie wierzę, że tam byłam |
|
A tak wygląda z tyłu XD |
|
A na lewo od Hollywood Sign, jakieś 3 km dalej znajduje się Griffith Obserwatory. Zakochałam się w tym widoku i jeszcze przed powrotem do domu chciałabym tu wrócić, ale w nocy, ponieważ wtedy widok jest jeszcze bardziej niesamowoty. |
|
Santa Monica Beach |
|
Obiadek ❤️ |
|
❤️ ❤️ ❤️ |
30.09
Po tak intensywnej sobocie, w niedziele pospałyśmy do 8:30. Szybkie śniadanie, pakowanie i ruszyłyśmy do Hollywood aby pozwiedzać. Niestety nie mam za wielu zdjęć bo zapomniałam w nocy naładować telefonu i padła bateria :'( Do domu wróciłyśmy około 4:00
Cały wypad był super. Hsis i hmama to świetne kompanki na takie wypady. Po raz kolejny zakochałam się w Kalifornii. Kocham to ciepło, palmy i poczucie takiego luzu. Bardzo chciałabym zostać tu na studia, oj chciałabym.
Dodajesz za dużo zdjęć jedzenia, bo robie się przez ciebie głodnaXD a tak po za tym to widoki wyglądają niesmowicie i mam nadzieje, że bedziesz miała szanse tam wrócić!
OdpowiedzUsuńHaha, co ja na to poradzę, że smakuję tu różne potrawy i jeszcze do tego robię im zdjęcia. Spoko, w kolejnym poście też będą XD Oj mam taką cichą nadzieję ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze to mam łzy w oczach, tak bardzo chciałabym odwiedzić LA. Miałaś super towarzystwo, na pewno się ze sobą dzięki temu zżyłyście :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, takie wspólne wyjazdy to dobra rzecz, aby porozmawiać. Dzięki za odwiedziny! Widzę, że również wybierasz się na wymianę, więc życzę powodzenia!
UsuńTutaj, to jedne wielkie zazdro i tyle XD
OdpowiedzUsuńWbijemy tu kiedyś razem na wakacje XD
Usuń