wtorek, 4 grudnia 2018

Halloween, Thanksgiving and Black Friday

Halloween
Październik, to oczywiście w Stanach okres przygotowań do Halloween, ale nie zdawałam sobie sprawy, że jest to robione aż na taką skalę. W każdym sklepie można było dostać dosłownie wszystko o smaku Pumpkin Spice: kawę, ciastka, płatki do mleka, m&m's, lody, gumę do żucia, a nawet kość dla psa. Do tego wszystkiego dochodzą oczywiście dekoracje, których była masa. Sąsiedzi prześcigali się w tym, kto ma ciekawsze pomysły na ozdobienie swojego domu. Oto kilka z nich.







Osobiście nie zbierałam słodyczy, ponieważ nie zbierał ich nawet mój 13-letni hbrat, ale przez jakieś 2 godziny otwierałam drzwi i rozdawałam słodycze dzieciakom, które przychodziły do nas wołając: Trick or Treat!? To naprawę było super, a stroje dzieciaków były przecudne. Niektóre słodziutkie, a niektóre mega straszne XD
Nie był to dla mnie jednak koniec Halloween, ponieważ w sobotę 3 listopada poszłam na imprezę do kolegi. Na szczęście nie musiałam kupować stroju, bo założyłam stary uniform mojej hmamy, która jest pielęgniarką. Na imprezie było ok 25 osób i bawiliśmy się do 2:00. Z tej imprezy wrzucam tylko 3 zdjęcia.

Przed domem znajomego, u którego była impreza.

A taki ma widok z tyłu domu. 

Domy na wzgórzach mają swój urok.
Thanksgiving
Znowu byłam nad oceanem w Carpinteria. Pojechaliśmy do dziadków i spędziliśmy ten dzień w gronie rodzinnym. Zostaliśmy na 2 noce i w sobotę wróciliśmy do domu.

Plaża w Carpinteria

2 kochane psiska hdziadków i ja

Mało ostre, nasz dziękczynny obiad

Żeby nie było, jedliśmy przy tym stole. Z tamtego tylko nakładaliśmy jedzenie ;)
Black Friday
Jakoś  nie wpadłam w wir zakupów podczas Black Friday, a w moim mieście było dość spokojnie, miło i kulturalnie. Nigdzie nie wiedziałam też wielgachnych kolejek. Po prostu w sklepach było trochę więcej ludzi niż zazwyczaj, ale też bez przesady. Kupiłam kilka rzeczy, sobie tylko 1, a reszta to prezenty na Święta dla moich hostów, więc ich nie pokarzę, bo mogliby zobaczyć.

W Forever 21 kupiłam takie słodkie skarpetki <3

Kilka dni temu wypadała rocznica śmierci Paula Walkera, więc pojechaliśmy zobaczyć miejsce, w którym był wypadek. To zaledwie 2,5 km od naszego domu, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Hrodzeństwo opowiadało mi, co działo się po wypadku, kiedy setki ludzi przyjeżdżały w to miejsce. Niektóre zdjęcia do Furious Seven były kręcone w mieście i w okolicy, więc nie raz widywali aktorów, którzy grali w filmie.

Tak wygląda teraz drzewo, w które uderzył samochód PW.

2 komentarze:

  1. Aaaa nie lubię dyni, więc te wszystkie dyniowe rzeczy nie są dla mnie, ale takie halloween chętnie bym przeżyła. Ocean <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :*

Copyright © 2016 Olka w USA , Blogger